W dniach 19-20.06.2021 r. zapraszamy na wycieczkę: Przesilenie babiogórskie (czyli wschód słońca na Babiej Górze). W programie: Wyjazd w godzinach nocnych z Gliwic. Trasa: Przełęcz Krowiarki-Babia Długość dnia i nocy dzisiaj w Bielsku-Białej. Zmierzch rano: 1 godzina 53 minuty 20 secund. Dzień: 8 godzin 54 minuty 32 secundy. Zmierzch wieczorny: 1 godzina 53 minuty 22 secundy. Noc: 15 godzin 5 minut 29 secund. Obliczyć wschód i zachód słońca w Warszawie. Bezpośredni czas wschodu słońca, zachodu słońca i długość dnia w Diablak lub Babia Góra (słow.Babia hora) (1725 m n.p.m.) – najwyższy szczyt masywu Babiej Góry, w Paśmie Babiogórskim (Beskid Żywiecki) i jednocześnie najwyższy „pozatatrzański” szczyt całej Polski. Jego grzbietem przebiega granica polsko-słowacka oraz Wielki Europejski Dział Wodny (zlewisko Bałtyku i Morza Czarnego). Podczas zmierzchu żeglarskiego centrum słońca jest od 6 do 12 stopni poniżej horyzontu. Żeglarze mogą poruszać się za pomocą widocznego horyzontu jako odniesienia. Podczas zmierzchu astronomicznego centrum słońca jest między 12 a 18 stopni poniżej horyzontu. Pomiędzy końcem zmierzchu astronomicznego w godzinach wieczornych i na Wetlina – Jawornik – Rabia Skała – taras widokowy – Jawornik – Wetlina. Na wycieczkę wybraliśmy najkrótszy szlak z Wetliny przez Jawornik. Trasa w jedną stronę mierzy 7,5 km, a czas przejścia to około 3 godziny drogi. To spory odcinek i jeszcze na trasie jest 700 podejść. Trasa z: Wetlina | mapa-turystyczna.pl. 15:54. 7g 45m. poniedziałek, 31 gru 2023. 08:08. 15:54. 7g 46m. Wschód i zachód słońca w 2023 - Gorzów Wielkopolski. Wykres wschodu i zachodu słońca. Długość dnia. . W podróży Polska Weekend w Polsce – na szlaku Babiej Góry autor: Magda Wójcik Beskid Żywiecki Diablak, jak nazywa się przykryty kupą głazów wierzchołek, to jeden z najciekawszych punktów widokowych w Polsce. Przy słonecznej pogodzie można stąd oglądać imponującą panoramę Tatr, a z dobrą mapą w ręku rozpoznać wsie leżące u ich podnóży. Babia Góra: szlaki TRASA: KROWIARKI – SOKOLICA – BABIA GÓRA – PRZEŁĘCZ BRONA – MARKOWE SZCZAWINY – KROWIARKI DŁUGOŚĆ: 13,7 KM CZAS: OK. 5 GODZ. 30 MIN Z przeciwnej strony z kolei widać większość wierzchołków Beskidu Żywieckiego, a horyzont sięga okolic Żywca. Już sam przejazd przez Zawoję pod Babią Górą jest imponujący – masywna północna ściana góruje nad wsią (jedną z najdłuższych w Polsce), przez którą wije się droga. Samochodem możemy dotrzeć na Przełęcz Krowiarki położoną 1009 m Tam zostawiamy auto i czerwonym szlakiem, pnącym się łagodnie po grzbiecie masywu, wchodzimy na szczyt – najmniej wprawnemu piechurowi nie zajmie to więcej niż trzy godziny. Przyjemność z wędrówki jest ogromna, bo gdy po 45 minutach od startu wyjdziemy ponad las, będziemy mogli cieszyć się widokami. Diablak jest ich kulminacją. Dla dzieci ta wyprawa to doskonała lekcja geografii – przejdą przez wszystkie warstwy roślinności: las, kosodrzewinę, hale, aż na kamienisty szczyt. Jak w Alpach. Do najbardziej romantycznych przygód zalicza się wejście na Babią Górę w nocy, by z jej wierzchołka obserwować wschód słońca. Na taką wycieczkę należy się dobrze przygotować, ale widok promieni wkradających się o świcie do poszczególnych dolinek jest naprawdę zachwycający. Ze szczytu zejść można, wracając po śladach, albo idąc dalej wzdłuż grzbietu na przełęcz Brona (1408 m a z niej do schroniska na Markowych Szczawinach. Dwa wieki temu szlak przemierzali zbójnicy z dzisiejszej Zawoi wracający z rabunku w bogatszych wsiach orawskich (dziś po stronie słowackiej). Przebudowane schronisko może być świetną bazą noclegową. A od pozostawionego na Krowiarkach samochodu dzieli je ok. 1,5 godz. marszu po płaskiej, leśnej drodze. Przełęcz nazywana jest Krowiarki, bowiem w tej części gór zajmowano się dawniej wypasem krów. Na przełęcz, gdzie zaparkowaliśmy auto, wolarze spędzali zwierzęta po wypasie na noc, a tam czekały już „krowiarki” – kobiety, które przychodziły do pomocy przy dojeniu. fot. Babia Góra – gdzie spać: Spora baza noclegowa jest w Zawoi, a szereg gospodarstw agroturystycznych w Zubrzycy – po orawskiej stronie Babiej Góry. Babia Góra – gdzie zjeść: • Karczma Tabakowy Chodnik, Zawoja-Widły: Szczyci się grillowanym pstrągiem i pierogami. • Restauracja Czarda, Zawoja: Serwuje naturalną w tym miejscu (ze względów historycznych) kuchnię węgierską. • Sklep Zdrowo i Naturalnie, Zawoja: Ma w ofercie świeżego pstrąga; zapytajcie też o kawior z tej ryby i wątróbki w occie. Na miejscu można kupić oscypki, bundz i wiele innych lokalnych produktów, np. orzeźwiającą miodoladę. fot. BEW, East News Okolice Babiej Góry – atrakcje : • Orawski Park Etnograficzny – jest żywą ścieżką kulturalno-historyczną, a jego sercem – Dwór Moniaków. Jego budynki można rozpoznać w filmie „Ogniem i mieczem” – wewnętrzna część gospodarstwa zagrała rynek ukraińskiego miasteczka Czerkasy, • Wypasiona Dolina, Zubrzyca Górna – Dla dzieci park linowy, a dla dorosłych kąpiele borowinowe. Na miejscu jest też bacówka, przed którą spaceruje kilka pokazowych owiec. Zobacz także: 5 agroturystyk, w których odpoczniesz i dobrze zjesz Zostań z nami Zapisz się do Newslettera BABIA GÓRA – najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego. Wyprawa – sierpień 2020r BABIA GÓRA – najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego – INFORMACJE Babia Góra to nazwa masywu, a szczyt który kwalifikowany jest jako najwyższy w Beskidzie Żywieckim to Diablak wznoszący się na wysokość m Babia Góra to nie tylko najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, ale również całego pasma Beskidów Zachodnich. Zresztą gdyby Polska nie posiadała w swoich granicach Tatr to Diablak byłby najwyższym szczytem kraju. BABIA GÓRA – najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego – WĘDRÓWKA Wędrówka na Babią dla Eli była nowością, dla mnie natomiast to z tego co pamiętam trzecie lub czwarte wyjście. Jednak teraz dopiero wspólnie z Elą zdobyliśmy Diablaka. Na wycieczkę wybraliśmy bardzo pogodną, sierpniową sobotę. Start oczywiście z Krowiarek, gdzie o godzinie 8:30 nie było już miejsca na parkingach. Musieliśmy zaparkować przy ulicy. Było to też spowodowane sporym ruchem nocnym na Babiej, ponieważ po zapowiedziach pięknej pogody w nocy z piątku na sobotę sporo ludzi wychodziło na wschód słońca. Idąc do góry mijaliśmy sporo osób wracających z góry do swoich bolidów. I tak właśnie jest w Krowiarkach, jeśli zapowiadają pogodę to rano naprawdę jest problem z parkingiem. Nie mniej jednak udało nam się zaparkować trochę dalej przy ulicy i ruszyliśmy w drogę. Po drodze oczywiście obowiązkowo trzeba wykupić bilet wejścia do Parku. Dalej to już tylko samo podchodzenie w towarzystwie drzew, aż do pierwszych punktów widokowych znajdujących się już na wysokości ok 1400 m Zaplanowaliśmy przejście czerwonym szlakiem na sam szczyt, a później jak to robi większość startujących z Krowiarek przejście dalej czerwonym traktem do Markowych Szczawin. Stamtąd powrót na parking szlakiem niebieskim. Jak zaplanowaliśmy tak zrobiliśmy. Od wspomnianej wysokości 1400 m odczuwaliśmy już mocniejszy, chłodny wiatr. Im wyżej tym mocniej i chłodniej wiało. Jednak w słońcu było super. Przejście między punktami Sokolica – Kępa – Gówniak nie jest męczące, ponieważ prowadzić łagodniejszym podejściem, aniżeli w pierwszej części szlaku. Dopiero na sam szczyt jest trochę ostrzej, ale spokojnie, nie jest stromo. Na górze oczywiście trzeba było wyciągnąć wszystkie ciuchy wiatrochronne z plecaka i nałożyć na kark, bo tu już wiało niemiłosiernie. Podczas naszego wyjścia na szczycie odbywały się jakieś zawody wbiegania na Diablak Percią Akademicką, więc i ludzi było więcej z tego powodu. Sam szczyt jednak jest dość szeroko rozłożony, więc bez problemu znaleźliśmy sobie miejsce na kamieniu, by oczywiście skonsumować prowiant patrząc jednocześnie na wspaniały krajobraz. Widok zacny, ale nie zbyt dobra czystość powietrza, lekkie zamglenie horyzontu trochę ograniczało nam kontemplację krajobrazu. Na szczycie spędziliśmy dobre 20 minut, po czym zeszliśmy dalej czerwonym szlakiem do schroniska w Markowych Szczawinach. Tutaj również krótka przerwa, po której ruszyliśmy już na sam dół niebieskim szlakiem. Nasza trasa to typowa rundka okrężna, jaką najczęściej wybierają turyści wędrujący na Diablak. Idąc na Babią koniecznie trzeba zabrać coś cieplejszego, nawet jeśli na dole jest piękna, ciepła pogoda. Należy też zabrać wodę. Co do posiłku to oczywiście mamy schronisko w Markowych Szczawinach, które serwuje posiłki wraz z napojami, jak to w schronisku. I tak cała wycieczka zajęła nam ponad 6 godzin dając sporo satysfakcji ze zdobycia szczytu. BABIA GÓRA – najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego – PODSUMOWANIE Całkowity czas przejście to około 6,5 godziny Dystans w obie strony to około 16 km Stopień trudności: wędrując naszym śladem pokazanym na mapce trasę możemy zaliczyć do łatwej, ale wymagającej trochę kondycji. Jeśli idziemy Percią Akademicką to szlak zaliczamy do średnich, dla niektórych trudny z uwagi na ostre podejście zabezpieczone łańcuchami i klamrami. Podziel się z innymi Jest taka okoliczność, kiedy nie ma znaczenia ile godzin śpię, bo zawsze i wszędzie jestem chętna! Tak, mowa tu oczywiście o wyjeździe w góry. Ale! Żeby było jeszcze ciekawiej, w góry uwielbiam jeździć bardzo wcześnie rano, tak ekstremalnie wcześnie. Z dwóch powodów: rano jest bardzo mało ludzi na szlaku, czujesz ten spokój i ciszę oraz dlatego, że można załapać się na przepiękny wschód słońca! No właśnie, ale nie z każdej góry zobaczymy piękne poranne słoneczko. Zobaczcie zatem jak się przygotować na wschód słońca w górach – gdzie iść i co zabrać? Kilka praktycznych wskazówek zanim wyruszymy na szlak: Sprawdź, o której godzinie będzie wschód słońca w danym miejscu. Zazwyczaj wystarczy wpisać w Google na przykład „wschód słońca Skrzyczne godzina” i już nam się pojawi informacja kiedy słoneczko pojawi się na niebie,Sprawdzając godzinę od razu zobacz jaka będzie pogoda! Nie ma sensu pchać się w góry jeśli będzie padać, lub jeśli będzie bardzo duże zachmurzenie, szczególnie jeśli to właśnie wschód słońca jest naszym celem, polecam stronę Mountain Forecast albo Weather Norway gdzie możemy sprawdzić pogodę dla każdego miejsca w Polsce i, o dziwo, zawsze się sprawdza!Przygotuj odpowiednie ubranie i sprzęt . Chodzi mi o dopasowanie ubrania do warunków pogodowych i temperatury. Na szczycie wcześnie rano może być zimno, warto więc zabrać dodatkową bluzę do plecaka. Obowiązkowo trzeba zabrać latarkę (najlepiej nie tą w telefonie), część drogi przemierza się przecież po ciemku. I wiecie co? Nic tak nie smakuje, jak ulubione śniadanie i kawa, bądź herbata na szczycie. Polecam więc wziąć ją do termosu. Czy muszę wspominać o odpowiednich butach? Dokładnie sprawdź trasę. Ustal wcześniej gdzie idziesz i którym szlakiem oraz gdzie zostawić samochód. Policz dokładnie ile czasu Ci zajmie dojazd autem oraz trekking tak, by zdążyć na wschód. Jeśli nie masz papierowej mapy, koniecznie sprawdź szlak na mapach turystycznych online. Ok, to teraz jeśli już wiemy, jak się przygotować, pozostaje nam jeszcze odpowiedź na pytanie: gdzie pójść na ten wschód słońca w górach? Nie jestem wyrocznią i nie byłam w większości miejsc, a raczej mam swoje stałe miejscówki, gdzie można łatwo i przyjemnie zobaczyć poranne słońce. Lista nie jest więc kompletna, ale wierzę, że z upływem czasu będzie się poszerzać, jak będę eksplorować nowe miejsca. I koniecznie napisz mi w komentarzu o miejscu, o którym nie wspomniałam, a daje piękne poranne doznania. Beskid Mały Kiczera – 827 m Przez przypadek odkryłam tę górę już wiele lat temu, gdy z bratem pojechaliśmy na wschód na Żar, ale coś nam zasłoniło piękny widok słoneczka^^ I tak podrążyliśmy, poszukaliśmy na mapie co to za góra, podjechaliśmy trochę autem, podeszliśmy 20 min na nogach i już byliśmy na szczycie, z którego rozpościera się piękny widok. Bo na Kiczerę najlepiej jest się dostać wyjeżdżając na Żar, ale zostawiając auto tuż poniżej zbiornika. Następnie ruszamy szlakiem czerwonym, o tak jak na tej mapce. Normalnie w ciągu dnia jest tam zakaz ruchu autem dla osób nie mieszkających, ale obowiązuje on bodajże od godziny 7 (przynajmniej kiedyś tak było), więc rano można spokojnie podjechać. To jeden z najłatwiej dostępnych szczytów, który ukazuje nam piękne widoki! Beskid Żywiecki Wielka Racza – 1236 m Kolejna przyjemna, ale już nieco bardziej wymagająca górka. Na szczycie znajduje się wieża widokowa, z której rozpościera się naprawdę niezwykły widok z każdej strony! Byłam już wiele razy na wschodzie słońca na Wielkiej Raczy, ale, co ciekawe, nie mogłam znaleźć żadnego zdjęcia bezpośrednio ze wschodu! Na szczyt najlepiej udać się z Rycerki Kolonii – szlakiem żółtym. Jest na dole parking, na którym można zostawić auto, chociaż nie raz słyszałam, że ktoś miał później porysowany samochód, albo przebitą oponę. Ja na szczęście nie miałam takich doświadczeń. Na górę idzie się niecałe 2 godziny, ale jeśli ktoś ma dobrą kondycję to wyjdzie w niecałe półtorej :) A i oczywiście jest też druga opcja – można wyjść dzień wcześniej i spać w schronisku, skąd już wystarczy przejść kilkanaście metrów, żeby doświadczyć cudownych widoków. Babia Góra – 1725 m Nasza Królowa. Każdego dnia, gdy tylko jest ładna pogoda, przyciąga dzikie tłumy turystów, nawet na wschody słońca! Nic w tym dziwnego, ponieważ już po godzinie trekkingu jesteśmy na takiej wysokości, z której z każdej strony rozpościera się piękna panorama. Należy jednak pamiętać, że to najwyższy szczyt w naszych Beskidach i bywa również bardzo nieobliczalny. Na górę najlepiej jest się udać z przełęczy Krowiarki i szlakiem czerwonym na szczyt – w jedną stronę idzie się około 2 h. Na początku jest on dosyć stromy, dlatego szybko łapiemy wysokość. A potem już się idzie i idzie i idzieee… Serio, jak już myślisz, że za kolejnym pagórkiem będzie szczyt, to nie, nie będzie :) Musisz uzbroić się w cierpliwość. Jeśli masz czas to warto potem zejść do Schroniska Markowe Szczawiny i potem już całkiem płaskim szlakiem niebieskim z powrotem do Przełęczy Krowiarki. Polecam każdemu chociaż raz w życiu doświadczyć tego widoku. Nawet Emilka (w wieku 3 lat) i Marcin byli na Babiej, chociaż nie na wschodzie słońca! :) Pilsko – 1557 m Drugi po Babiej najwyższy szczyt w Beskidzie Żywieckim. I dający równie piękne i zapierające dech w piersiach widoki! Na szczyt najlepiej iść z Korbielowa i chyba najszybciej jest wędrować nartostradą, aż dojdziemy do Schroniska na Hali Miziowej. Następnie można iść szlakiem żółtym, albo dalej nartostradą do góry, aż się dojdzie do szlaku niebieskiego i nim już w stronę szczytu. Należy jednak zwrócić uwagę, że szlak niebieski prowadzi tylko do Góry Pięciu Kopców, skąd jeszcze chwilka zostaje nam do właściwego szczytu Pilska. Beskid Śląski Malinowska Skała – 1152 m Ten szczyt absolutnie skradł moje serce i nie wiem czemu tak długo się przed nim broniłam ^^ Uwielbiam tu wychodzić, gdy nie mam za dużo czasu i chcę zrobić tylko „szybką akcję”. Najlepiej podjechać na Biały Krzyż do Szczyrku i stamtąd czerwonym szlakiem na Malinowską Skałę. Czas przejścia wynosi około godziny, może ciut więcej w zależności od kondycji. Ale właśnie chyba tu widziałam najpiękniejszy wschód słońca w górach w życiu! Ochodzita – 895 m Przyznaję się bez bicia, że nie byłam tu na wschodzie słońca, ale wiem, że jest obłędny! A góra ta musiała się znaleźć na mojej liście, ponieważ jest tak łatwo dostępna, że aż grzech nie skorzystać! Bo czy około 7 minutowe podejście to długo? ^^ Auto zostawiamy koło Karczmy Ochodzita w Koniakowie i śmigamy na górę i już. :) Miejsce jest dobre zarówno na wschody, jak i zachody słońca. Bielsko – Biała: wzgórze Trzy Lipki – 386 m I chociaż to nie góra, bardzo chciałam, żeby ta pozycja znalazła się na mojej liście. Gdy już nie masz czasu na żadne górskie wyprawy, a chcesz przeżyć poranek w ciszy i na spokojnie podziwiając piękne widoki, polecam wybrać się właśnie tutaj. Autem możemy dojechać na samą górę, podejść parę metrów i nacieszyć wzrok panoramą Bielska i okolicznych gór. Polecam! Mam nadzieję, że chociaż trochę zachęciłam Cię do spróbowania takiej, czasem może trochę ekstremalnej, formy aktywności. Daj znać, czy dzięki temu wpisowi na coś się zdecydowałaś! A może znasz jakieś jeszcze fajne miejsce na wschód słońca? Koniecznie mnie poinformuj, muszę je zobaczyć :) Wpis oczywiście będzie na bieżąco aktualizowany tak, jak moje portfolio górskich wschodów! Pięknego dnia! I samych pięknych wschodów słońca w górach. :) Mówią że jest Matką Niepogód, Kapryśnicą, a nawet przeklętym szczytem! Czy naprawdę trzeba się jej obawiać? Zdecydowanie nie! Przedstawiamy Wam świetny plan na zimowe wejście na Babią Górę. Babiogórski Park Narodowy Babia Góra to najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego oraz wszystkich Beskidów. Mierzy aż 1725 m a zatem wyższe od niej szczyty znajdziemy już tylko w Tatrach. Pogoda na Babiej Górze często bardzo dynamiczna. Nawet w piękny słoneczny letni dzień nieraz znikąd pojawiają się silne i porywiste wiatry, czy burze. Zimą natomiast jest tu mroźno i bardzo wietrznie. Często się zdarza że turyści gubią szlak, a ich jedynym ratunkiem jest wezwanie GOPR-u. Właśnie przez tą zmienną aurę, niczym humory jak u kobiety, niektórzy z żartem tłumaczą nazwę Babia Góra. Perć Akademików czy szlak z Przełęczy Krowiarki? Sieć szlaków jakimi możemy się dostać na szczyt Babiej jest duża i różnorodna, który zatem wybrać? Jednym z ciekawszych, ale i nieco bardziej wymagającym jest żółty szlak nazwany Percią Akademików. Nieco przypomina Tatrzańskie wysokogórskie szlaki, gdyż na trasie trzeba się trochę powspinać. A żeby bezpiecznie dostać się na szczyt korzystamy z kilku łańcuchów i klamer. Jednak jeśli wolicie mniej wymagające drogi to zawsze można wybrać jeden z najpopularniejszych wariantów czyli szlak na Babią Górę z Przełęczy Krowiarki. My jednak proponujemy Wam nieco inną, bardziej urozmaiconą trasę, bez monotonnego i ciągnącego się w nieskończoność szlaku przez las! Najciekawszy zimowy szlak na Babią Górę z Zawoi Zawoja Markowa – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny – Przełęcz Brona – Babia Góra Dystans w dwie strony 12,5 km. Czas przejścia ok. 5h 30 min Wycieczkę na szczyt Babiej Góry rozpoczynamy w Zawoi, która jest najdłuższą wioską w Polsce i liczy sobie aż 18 km. Dokładnym punktem startu jest parking przy zielonym szlaku w dzielnicy Markowa. Tutaj znajdziecie kilka przestronnych płatnych parkingów. Potem wchodzimy już na teren Babiogórskiego Parku Narodowego, zielonym szlakiem w około 1h 30 min dotrzemy do Schroniska Markowe Szczawiny. Choć od początku trasa jest trochę wymagająca, bo pniemy się non stop ostro pod górę, to jednak po tej rozgrzewce czeka nas przyjemny odpoczynek w schronisku. Schronisko Markowe Szczawiny Jedyne schronisko w Babiogórskim Parku Narodowym Schronisko na Markowych Szczawinach to nowy budynek, wybudowany na fundamentach jednego z pierwszych, a zarazem najstarszych schronisk w Beskidach z ponad 100 letnią historią. Działa tu też Muzeum Turystyki Górskiej. Choć jest jednym z najmniejszych w Polsce to jednak może się poszczycić, mianem najwyżej położonego muzeum. Ze schroniska kierujemy się czerwonym szlakiem do Przełęczy Brona. Gdzie czeka nas około 30 minut przyjemnego spaceru wśród mroźnych i ośnieżonych drzew. Później wychodzimy już ponad granicę lasu i mamy przed sobą piękną panoramę Beskidów i okolicznych wiosek. Ostatni etap podróży to 1 godzina trekkingu – kierunek Diablak, czyli najwyższy szczyt Babiej Góry. Szlak biegnie graniami więc widoki zachęcają do żywszego marszu. W dodatku po pewnym czasie pokazują nam się też i potężne Tatry. Na szczycie Babiej Góry oprócz ciekawych i zachwycających widoków zobaczymy dużo kamieni, czyli tzw. rumowiska skalne. Z tych kamieni na szczycie jest zbudowany kilkumetrowy murek. Szczególnie przydatny w bardzo wietrzne dni, gdyż możemy się przy nim osłonić przed nieprzyjemnym wiatrem i chwilę odpocząć. Oprócz tego na szczycie zobaczymy obelisk i ołtarz polowy poświęcony Janowi Pawłowi II. A także kamienny pomnik upamiętniający wejście na szczyt arcyksięcia Józefa Habsburga, niestety napisy są już bardzo nieczytelne. Wschód słońca na Babiej Górze Babia Góra to jeden z najchętniej odwiedzanych szczytów w Beskidach, szczególnie w weekendy potrafi być tu naprawdę tłoczno niczym na Krupówkach. Bardzo popularne stały się też chętnie łapane przez góroholików wschody i zachody słońca na Babiej. Pamiętajcie jednak żeby przy każdym wyjściu w góry sprawdzić pogodę i odpowiednio się przygotować do warunków. Wtedy mamy pewność, że nasza wyprawa będzie udana. Przełęcz Brona Babia Góra w legendach Jedna z najpopularniejszych legend mówi, że nazwa Babiej Góry wzięła swój początek od mieszkającej w okolicy Baby olbrzymki, która usypała obok swojej chaty wielki stos kamieni. To właśnie ta z pozoru niewielka sterta skał okazała się być później królową Beskidów. Kolejna z legend powiada, że częste mgły jakie spowijają szczyt Babiej Góry są sprawką sił nieczystych… W takich warunkach najczęściej na szczycie spotykają się diabły i czarownice. Może właśnie dlatego najwyższy wierzchołek nazwano Diablakiem. Plan wypadu na Babią Górę Dojazd: najwygodniej tu dotrzeć własnym samochodem, choć kursują też do Zawoi busy z Krakowa Czas Przejazdu: Kraków 1 godz. 45 min., Wrocław 4 godz., Katowice 2 godz., Warszawa 5 godz. Parking: płatny parking Zawoja Markowa – 15 zł/ dzień Bilety Wstępu: Babiogórski Park Narodowy – 4 zł/os bilet normalny, 2 zł/os bilet ulgowy Czas przejścia, dystans: Zawoja Markowa – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny – Przełęcz Brona – Babia Góra Czas przejścia szlaku na Babią Górę ok. 5h 30 min w dwie strony Dystans w dwie strony 12,5 km. Koszt wypadu dla 2 osób: np. z Krakowa – 80 zł Teraz mówię sercu, aby sercem było; Ta noc do innych jest niepodobna.(fragment utworu grupy Maanam) To była noc do innych niepodobna. Była niemal pełnia księżyca, gwieździste niebo mrugało maleńkimi punkcikami gwiazd. Na wschodzie jaśniała Wenus. W świetle zachodzącego księżyca pożegnaliśmy noc, by zaraz potem w bajecznej kolorystyce świtu powitać nowy dzień. Mieszkańcy babiogórskiego boru okazali się nam przychylni, a szczególnie niedźwiedź, który nie był głodny, zaś chłodna Królowa okazała się być łaskawą, ale wróćmy do początku... Piątek, 28 września, godzina bus zatrzymuje się w miejscowości Zawoja-Widły. Wysiadamy. Większość domów już śpi, co zdradza ciemność w oknach. W oddali słychać szczekanie psa. Drogę rozświetla nam blask księżycowej tarczy. Do pełni już blisko, dzieli nas od niej tylko jedna noc. TRASA: Zawoja-Widły (598 m Zawoja-Składy (638 m Zawoja-Markowa (718 m Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m Babia Góra, słow. Babia hora (1725 m Przełęcz Brona, słow. Brána (1408 m Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach (1180 m Sulowa Cyrhla (891 m Stary Groń (844 m Zawoja-Podryzowane (663 m OPIS: W Zawoi-Widły odnajdujemy zielony szlak. Jest zaraz przy rozgałęzieniu ulic. Ruszamy wzdłuż asfaltowej drogi. Po 20 minutach mijamy osiedle Zawoja-Składy. Tutaj na rozwidleniu dróg nasz szlak prowadzi na lewą odnogę drogi. Prawą doszlibyśmy do osiedla Zawoi o nazwie Czatoża. Lewa, biegnąca wzdłuż Marków Potoku prowadzi nas do osiedla Markowe. Docieramy do niego po 50 minutach wędrówki. Zawoja-Składy. Obelisk przy rozwidleniu dróg. W Zawoi Markowe wchodzimy do boru Babiogórskiego Parku Narodowego, gdzie księżycowe światło jest zbyt słabe, by oświetlać nam drogę. Uruchamiamy własne źródła światła. Szlak wiedzie teraz szeroką, częściowo kamienistą drogą. Podobnie jak przez osiedla Zawoi wciąż nabieramy spokojnie wysokości. Przechodzimy przez Polanę Pośredni Bór i wchodzimy na węższą drogę zwaną Zbójeckim chodnikiem. Droga zaczyna nabierać większej stromości. Po przecięciu dolinki potoku szlak dalej regularnie pnie się w górę. W końcu ścieżka zaczyna robić zakosy po zboczu. Wyprowadzają one na niewielką polankę. Po drugiej stronie polanki dołącza do nas czarny szlak z osiedla Podryzowane. Chwilę potem, o godzinie wychodzimy na Markowe Szczawiny, gdzie na wysokości 1180 m stoi budynek schroniska. Zatrzymujemy się w nim przed dalszym podejściem, korzystając z turystycznej kuchni schroniska. Schronisko jeszcze mocno śpi, ale z pewnością już za niedługo obudzi się i jego goście wyruszą tam gdzie my. Zapewne po to też przyjechali tu, tylko trochę wcześniej. Pod Schroniskiem PTTK na Markowych Szczawinach. Godzina Nie czekając na pobudkę w schronisku o godzinie wychodzimy na zewnątrz i w górnej części polany odnajdujemy żółte znaki, które kierują nas w lewo na wygodny płaj. Prowadzą wspólnie z niebieskimi znakami, aż do „skrętu ratowników”, na którym żółte znaki skręcają na lewo wprost na zbocze. Zostawiamy płaj za sobą. Kamienna ścieżka pnie się systematycznie gęstym borem, wzdłuż potoku Szumiąca Woda. Początek żółtego szlaku na Markowych Szczawinach. Nie istnieje tu coś takiego jak cisza nocna. Trzeba przyznać, że nocą las tętni zupełnie innymi dźwiękami niż w dzień. Samotna wędrówka zapewne dostarczyłaby ogromnej dawki adrenaliny, choć nawet w grupie można wzdrygnąć się na dobiegający szelest, czy odgłos łamanej gałązki. Wkrótce bór zaczyna rzednąć, mijane drzewa stają się coraz bardziej karłowate. Tarcza księżyca zaczyna być widoczna ponad naszymi głowami. Odbijane przez niego światło słoneczne oświetla nam drogę, ale nie myślimy o wyłączeniu własnych źródeł światła, które pozwalają sprawdzić to co dzieje się między leśnymi drzewami, a dzieje się tam wiele. Coś tam się rusza, a odgłosy rozlegające się echem po okolicy zdradzają rykowisko jeleni. Wkrótce wychodzimy ponad górną granicę lasu. Ścieżka wchodzi do Kotlinki Suchego Potoku. Przed nami skryte mrokiem nocy północne stoki Babiej Góry i urwiste Kościółki. Ich imponująca wyniosłość przysłoniła tarczę księżyca. Wrócił nieskazitelny mrok. Pośród ostatnich drzew, szlak skręca w lewo i pnie się ostro po kamiennych stopniach w górę przez zarośla i kosodrzewinę. Idziemy powoli, bynajmniej nie z powodu zmęczenia. Staramy się optymalnie dostosować tempo wędrówki, by nie przegrzać się. Tu jest dość ciepło, ale na szczycie może być diametralnie inaczej, co jest zjawiskiem zupełnie normalnym w przypadku kapryśnej Babiej Góry. Wszyscy o tym wiedzą, jak potrafi być zaskakująca. Pierwsze łańcuchy na Perci Akademików. O godzinie docieramy pod skały Perci Akademików. Ruszamy dalej trawersem na lewo pod skalną ścianą po wąskim, podskalnym przejściu przytrzymując się łańcucha. Potem w górę kamiennym chodnikiem i kamiennymi stopniami do następnego łańcucha pod skałami urwiska. Uwalniamy się od leśnych szmerów, zostawiamy je w dole, ale jeszcze słychać szelest poruszających się zarośli. To z pewnością jakiś zwierz, bo gdyby to byli inni wędrowcy widzielibyśmy światełka czołówek. Niebawem jednak z jednej strony mamy skałę, a po drugiej otwartą przestrzeń. Nocne wspinanie dostarcza odmiennych emocji. Nie widzimy pod nami pokonanej wysokości, ale mimowolnie ją wyczuwamy. Rozciągająca się za mrocznym dnem panorama jednoznacznie to potwierdza. Widoki (pewnie zaskoczymy) są rewelacyjne. Widać to, czego nie widać w dzień. Multum wsi i miasteczek, tysiące mrugających światełek osad ludzkich aż po kres horyzontu. Dalekosiężność tego widoku jest ogromna, mimo panującej nocy. Nigdy nie spotkaliśmy się z taką za dnia. Perć Akademików i kolejne łańcuchy. Nad urwiskiem. Dalej szlak pnie się w górę idąc skosem na lewo. Na skałach rozświetlanych światłem czołówek dostrzegamy mnóstwo długonogich pajęczaków. Cały czas wspinamy się wąską ścieżką nad skalnymi obrywami, ubezpieczając się łańcuchami. W końcu docieramy pod klamry ułatwiające wejście na pionową skałę Czarnego Dziobu. Bez nich wdrapanie się po obrywie skalnym byłoby bardzo trudne. Powyżej mamy jeszcze krótki odcinek z łańcuchem i zbocze zmienia charakter. Jest łagodniejsze i pokryte potężnymi głazami. To skalne rumowisko, w którym ścieżka naszego szlaku lubi na chwilę zaniknąć. Marsz przez rumowisko zajmuje nam przeszło 20 minut. Naskalni towarzysze wspinaczki na Perci Akademików. Przy urwisku. Łatwiejszy fragment Perci Akademików bez zamontowanych ułatwień. Wspinaczka na Czarny Dziób. Wspinaczka na Czarny Dziób. Po prawej stronie światło naszych czołówek wychwytuje z czerni białą figurkę Matki Boskiej, umieszczoną w małej grocie na wysokości 1723 m Kopuła szczytowa jest już bardzo blisko. Po paru krokach docieramy do grzbietowego czerwonego szlaku. Znajdujemy się nieco na wschód od kopuły szczytowej Babiej Góry. Skręcamy w prawo i dosłownie za moment zdobywamy szczyt Babiej Góry (słow. Babia hora, węg. Babia gura, niem. Teufelspitze; 1725 m Diablak jak go też zowią. Figurka Matki Boskiej umieszczona w małej grocie na Babiej Górze. Jest godzina Księżyc rządzi jeszcze na niebie pokrytym tysiącami gwiazd. Po południowej stronie doliny toną w bieli morza mgieł. Na północy wszystko tonie w kolorowych punkcikach świateł miast i wsi. W dzień nie widać tej rozciągłości ludzkiego osadnictwa. Nie widać też tylu mrugających czerwonym światłem kominów i masztów antenowych. Na północnym wschodzie doskonale widać rozciągłość Krakowa, a na północnym zachodzie szczególne zagęszczenie świetlnych punkcików Śląska. Lekko wieje chłodem z południa. Słychać pochrapywanie śpiących turystów, otulonych od stóp do głowy w śpiworach. Przybyli tu już wcześniej. Znajdujemy miejsce od zawietrznej pod kamiennym wiatrołapem, gdzie rozkładamy karimatę, ale nie kładziemy się. Nocny krajobraz naszych rodzimych stron oszałamia widokami. Trudno się jest mu oprzeć, tym bardziej, że przyszło nam się zmierzyć z nim po raz pierwszy. Jednak jak tylko usiedliśmy, poczuliśmy że wiatr dmie z coraz większą siłą i robi się bardzo chłodno. Otulamy się w pozycjach siedzących w śpiwory. Wkrótce robi się naprawdę bardzo zimno. Po jakimś czasie temperatura spada nieco poniżej zera, a poza kamiennym wiatrołapem porywistość wiatru jest bardzo nieprzyjemna. Nocny widok z Babiej Góry w kierunku zachodnim. Na wprost pod księżycem wznosi się masyw Pilska. Nocny widok ze szczytu Babiej Góry w kierunku północnym. U dołu widać oświetloną szosę biegnącą przez Zawoję. Silne światło po prawej na dole znajduje się pod stokiem narciarskim Mosorny Groń. Nocny widok ze szczytu Babiej Góry w kierunku Śląska. Widok spod kamiennego wiatrołapu w kierunku wschodnim. Na niebie widać Wenus. Jest godzina Przed godziną księżyc przenosi się już wyraźnie nad zachodni horyzont. Mniej więcej w tym samym czasie na przeciwległym nieboskłonie pojawia się niebiesko-granatowa poświata. Rozpoczyna się tzw. niebieska godzina. Chwilkę później pod tą poświatą, na styku z horyzontem pojawia się też wąska, czerwona łuna. Tworzą one niewielką aurę nad linią horyzontu. Księżyc jest już wyraźnie nad zachodnim horyzontem. Widok w kierunku wschodnim. Minęła Niebieska godzina trwa. Godzina Na styku z horyzontem pojawia się wąska, czerwona łuna. Na niebie nikną gwiazdy, ale Wenus jest wciąż wyrazista. Zachodzący księżyc, przyjmujący barwy brązowiejących czerwieni. Zachód księżyca. Brzask. Robi się nieprawdopodobne widowisko. Z jednej strony zachodzący księżyc przyjmujący barwy brązowiejących czerwieni, a po przeciwległej jaśniejący widnokrąg przygotowujący się na przyjęcie słońca. Jedno i drugie jest piękne i pociągające, cudowne tak, że trudno pogodzić się z tym, że w danym momencie możemy patrzeć tylko w jednym kierunku. Chciałoby się mieć oczy z przodu i z tyłu, albo może na te chwile zmienić się w kameleona i mieć niezależnie poruszające się źrenice. Po piętnastu minutach aura na wschodzie jest już kilkakrotnie szersza. Uwidacznia znajdujące się tam nieduże chmurki. Jaśnieje błękit na sklepieniu, a promieniejąca aura otoczona zostaje żółcią. Tymczasem po przeciwległej księżyc niknie, albo za horyzontem, albo w napływającej jasności ze wschodu. Niknie szarówka, giną widoczne jeszcze przed chwilą światła miast i wiosek. Na południu widać już ładny kontur Tatr, a przed nimi uwypuklają się kłęby morza mgieł. Panorama z Babiej Góry w kierunku wschodnim. Panorama z Babiej Góry w kierunku południowo-wschodnim. Z prawej widać Tatry. Tatry za morzem mgieł. Zniewoleni widowiskiem, walczymy z silnym, lodowatym wiatrem. Nie jest jednak najgorzej, a warunki pogodowe na tą porę roku są bardzo dobre jak powiadają rutyniarze nocnych wypadów na Babią Górę. Chciałoby się zjednoczyć z przyrodą i jej siłą, by nabrać mocy, zanim dzienny chaos da nam znać o sobie. Dla takich chwil, jak ta warto oddać odrobinę siebie, zapłacić trudem i zmęczeniem. Nie jest on współmiernie wysoki do wspaniałości obserwowanego zjawiska. Turyści na Babiej Górze oczekujący wschodu słońca. Magiczny czas na Babiej Górze trwa. Pojawiają się koloryzujące pomarańcze i fiolety. O godzinie barwy przybierają na intensywności. Teraz wszystko dzieje się jakby szybciej, nabiera jakby większej nerwowości, jakby miało za chwilę wybuchnąć. Gorce płoną w czerwieni, bo właśnie nad nimi znajduje się centrum gorejących barw. Płoną być może jak ongiś, gdy pozyskiwano na nich śródleśne polany do wypasu. Brzask nad morzem mgieł. Tatry o brzasku widziane z Babiej Górze. Intensyfikujące się czerwienie przenoszą się na grupkę obłoków wiszących nad horyzontem, aż w końcu o ponad gorczańskim grzbietem pojawia się rąbek tarczy słonecznej. Unosi się i rośnie z każdą sekundą. Świat ogarnia jeszcze półmrok, ale już wszyscy wiedzą, że na niedługo. W ciągu trzech minut słońce ukazuje nam całą swoją tarczę. Rozświetlają się szczyty górskie, a w doliny zaczynają wpadać ich cienie. Zawoja nie widzi jeszcze władcy dnia, podobnie jak wiele innych osad położonych w dolinach. Tam promienie słoneczne dotrą, ale jeszcze nie teraz. Robi się cieplej, ale wciąż silnie wieje. Przez ten czas niebo zabarwia się błękitem, takim, jaki znamy za dnia. Witamy kolejny dzień, piękniejszy od poprzedniego. Szczyt Babiej Góry pustoszeje. Godzina Intensyfikujące się czerwienie przenoszą się na chmury wiszące nad horyzontem. Gorce goreją. Mija godzina Gorce płoną być może jak ongiś, gdy pozyskiwano na nich śródleśne polany do wypasu. Godzina Ukazuje się rąbek tarczy słonecznej. Godzina Początek świtu. Godzina Godzina Godzina Godzina Godzina Niebo zaczyna zabarwiać się błękitem. Na szczycie Babiej Góry robi się cieplej, ale wciąż silnie wieje. Pakowanie ekwipunku. Widok ze szczytu po wschodzie słońca w kierunku południowym. Wczesny poranek na Babiej Górze. Mamy kolejny dzień, piękniejszy od poprzedniego. Godzina Szczyt Babiej Góry opustoszał. Z wierzchołka Babiej Góry schodzimy czerwonym szlakiem w kierunku wschodnim, na Przełęcz Brona. Najpierw schodzimy z kopuły szczytowej po kamiennych głazach. Jest dość stromo. W tym miejscu trzeba poświęcić dużo uwagi na to, gdzie stawiamy stopy, bo można trafić na chwiejne bloki skalne. Szlak wyrównuje się. Po lewej stronie mamy łagodne zbocza słowackie, ale po prawej przepaściste zbocza polskie, bardzo niebezpieczne we mgle. Przed nami, za morzem mgieł pokrywającym Rów Orawicki (słow. Oravická brázda) wznosi się Pilsko (słow. Pilsko; 1557 m - drugi po Babiej Górze co do wysokości szczyt górski w Beskidzie Żywieckim. Po lewej od niego ponad bielą chmur wystają grzbiety innych pasma górskich, w tym Małej i Wielkiej Fatry oraz Wielkiego Chocza. Na prawo od Pilska ciągnie się grupa Mędralowej i Pasmo Jałowieckie wznoszące się po północno-zachodniej stronie Zawoi. Na przedłużeniu naszego grzbietu mamy Małą Babią Górę (słow. Malá Babia hora; 1517 m Schodzimy w kierunku zachodnim. Przed nami widoczny jest masyw Pilska. Panorama na słowacką Orawę(słow. Orava, węg. Árva, niem. Arwa). Słowacka Orawa (słow. Orava, węg. Árva, niem. Arwa). Zbliżenie na Wielki Chocz (słow. Veľký Choč, 1608 m Szlak wiedzie już przez niską kosodrzewinę. Wiatr na tej wysokości nie jest już dokuczliwy. Przechodzimy nad urwiskami Kościółków. Spoglądamy za siebie na szczyt Babiej Góry, ponad którą słońce wisi już wysoko. Potem zostaje nam już patrzeć tylko przed siebie, wspominając przebyte niedawno szlaki. Chwilę później grzbiet załamuje się stromo w dół. Zejście na tym odcinku ułatwiają kamienne stopnie, po czym grzbiet wypłaszcza się z powrotem. Idąc pośród wysokiej kosodrzewiny docieramy na Przełęcz Brona (1408 m gdzie kończymy wędrówkę grzbietem masywu. Szlak czerwony skręca w prawo i północnym stokiem ostro schodzi do lasu, gdzie niebawem łagodnieje i prowadzi dalej po kamienistej ścieżce pod Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach. Ponad urwiskiem Kościółków. Spoglądamy za siebie na szczyt Babiej Góry. Hala Miziowa na stokach Pilska z budynkiem schroniska, a za nią wznosi się Palenica (słow. Brts; 1343 m Przełęcz Brona (słow. Brána; 1408 m Widok w kierunku Pasma Jałowieckiego. Do Schroniska PTTK na Markowych Szczawinach docieramy o godzinie W wewnątrz trochę gwarno, tak jak zwykle w pogodne zawsze wita nas wspaniały uśmiech na twarzy pani Kasi, i pyszne śniadanie, smakujące ponad przeciętność, nie ujęte w schroniskowym menu. Dzień zapowiada się pięknie, aż szkoda, że wracamy. O godzinie zbieramy się drogę powrotną. Schodzimy innym szlakiem niż szliśmy do góry, czarnym do Podryzowanego, jednego z osiedli Zawoi. Schodzimy lasem w kierunku północno-wschodnim. Szeroka ścieżka początkowo wyraźnie obniża swój bieg, potem łagodnieje. Prowadzi przez zupełnie inny las o przewadze buków, nie przypominający gęstego boru, którym wspinaliśmy się na Markowe Szczawiny. Dróżka jest bardzo wygodna, prawie spacerowa. Jest tylko jeden bardzo stromy, ale krótki fragment, który pokonujemy zakosami po kamiennych stopniach. Znajdują się przy nim drewniane poręcze. Najtrudniejszy fragment czarnego szlaku do Podryzowanego. Kontynuujemy wędrówkę sielankowym traktem. Przechodzimy wzdłuż górnej krawędzi polany Sulowa Cyrhla, pokrywającej stoki po naszej prawej. Widać z niej północne stoki Babiej Góry. W okolicy Sulowej Cyrhli pojawia się niebieski szlak, odbijający do osiedla Zawoja-Policzne. Maszerujemy dalej leśnym grzbietem za czarnymi znakami. Wkrótce opuszczamy Babiogórski Park Narodowy i wchodzimy na stokowe łąki i pola, z porozrzucanymi zagrodami osiedla Ryzowane. Niedługo potem szlak skręca ostro w prawo i wprowadza na drogę do osiedla Podryzowane. O godzinie osiągamy szosę łączącą Zawoję z Krowiarkami, gdzie mamy przystanek busa i koniec trasy. Widok z Polany Sulowa Cyrhla w kierunku Babiej Góry. Łąki osiedla Ryzowane. Osiedle Ryzowane. Zawoja Podryzowane. Udostępnij:

babia góra wschód słońca godzina